Horse

Zanim  napiszę kilka słów o muzyce, przyjrzyjmy się okładce. Taki jakiś dziwny ... KOŃ ... ze skrzydłami. I te tonacje, ciemne barwy ... .
Włączamy płytę ... wita nas skowyt ... wilka ... ? ... i dżwięk dzwoneczków ... gitarowy riff na kanwie którego "wykrzykiwane" są słowa utworu.
Momentami  pojawia się nieco dziwny śmiech. Makabryczny klimat o bardzo określonej tematyce, bliski  twórczości  Black Widow. Nie
bardzo lubię tego typu tematykę, nie mniej jednak  faktem jest, że w tamtym okresie grupy rockowe dość często sięgały do tego tematu.
Następne utwory to wyrażne dążenie do typowej konwencji wczesnego hard rocka.Wprawdzie całość momentami brzmi nieco "archaicznie"
("Gypsy Queen", "Journey") to niektóre utwory warte są szczególnej uwagi: "To great the sun", "See the people creeping round" czy
"Sacrifice". Płyta dla określonego odbiorcy?  Na pewno tak, choć  (moim zdaniem) niewiele ustępuje "wielkim zapomnianym" jak choćby
grupie Andromeda. Tym bardziej, że oba zespoły łączy kilka faktów biograficznych.

Jednym z nich był kontrakt z wytwórnią RCA, która znana była  z wydawnictw tzw. muzycznego środka. Obok Andromedy i Skip Bifferty,
Horse była jedną z pierwszych grup rockowych, promowanych przez tę wytwórnię. Przy okazji warto również wspomnieć, że gitarzysta zespołu
R. Roach grał przed jej  utworzeniem w grupie o nazwie London. Gitarzystą basowym grupy London był  Mick Hawksworth, póżniejszy członek
ostatniego składu Attack  i The Five Day Week Straw People, które z czasem przekształciły się w Andromedę. Roach został  na krótko wynajęty
na koncerty do tej ostatniej, gdy jej gitarzysta J.DuCann zranił sobie rękę (Sweet Floral Albion -23). Jednak początków grupy Horse, wg
Roach'a,  należy szukać w latach 1967-1968. To wtedy wspólnie z A.Hawkinsem założył grupę,  która póżniej  jako Horse nagrała omawiany
na tej stronie LP. W jej skład wchodził również, mający 15 lat perkusista - Steve Holley (w SFA-23 podane jest błędne nazwisko- Holly), który
grał wcześniej w własnej grupie o nazwie The Formula. Czwartym członkiem Horse został Colin Standring, grający na gitarze basowej.
Współpracował on wcześniej z grupami: Kit and the Saracens   i  Jimmy Brown Sound (warto wspomnieć również o tym, że w obu tych
grupach na instrumentach klawiszowych grał ... Ken Hensley, póżniejszy członek The Gods i Uriah Heep). W takim składzie grupa,
występowała do drugiej połowy 1969 roku. Po podpisaniu kontraktu z RCA/Victor, w okresie Świąt Bożego Narodzenia roku 1969, Horse
przystępuje do nagrania płyty. Za perkusją zasiada jednak nowy członek zespołu - Rick Parnell.  Płyta ukazuje się na wiosnę 1970 roku. W tym
czasie grupa dużo koncertowała. Latem 1970 roku na okres 2 miesięcy, Ric Parnell zostaje przyjęty do grupy Atomic Rooster, po odejściu  od
niej R.Palmera. Pod koniec sierpnia Parnell powraca do Horse (w Atomic Rooster  zastąpił go P.Hammonda. Grupa nadal koncertuje, głównie
jednak w Niemczech. Wiosną 1971 roku (najprawdopodobniej w kwietniu) ponownie odchodzi od grupy Ric Parnell. W latach 1971-1973
ponownie zostaje członkiem Atomic Rooster a póżniej włoskiej Ibis, Nova czy legendarnej Spinal Tap. W latach 90-tych występuje w
hard-rockowej grupie Brown Ring. By poznać szczegółowo jego dalszą karierę, obecną działalność (rok 2004) jak również jego hobby
proponuję odwiedzić jego oficjalną stronę. Powróćmy jednak do grupy Horse. W 1971 roku Colin Standring, który w owym czasie również
studiował na Surrey University, zostaje z niego relegowany. Odchodzi również od grupy Horse. Do 1977 roku wystepował w całej Europie z
różnymi przypadkowo poznanymi zespołami. W latach 1977-1981 mieszkał w Monachium a od 1982 roku do dziś w Zurichu. Obecnie
występuje z kilkunastoosobowym Big Band Sound. Natomiast dwaj pozostali członkowie grupy Horse, R.Roach i A.Hawkins utworzyli nową
grupę o nazwie Saturnalia. By jednak dowiedzieć się więcej o niej zapraszam do kolejnej podstrony:

                                                                                                       SATURNALIA